Już mam napisane kilka rozdziałów i od trzech miesięcy siedzą u mnie w folderach, może najwyższa pora żeby je dodać? Jeśli będzie się wam ten podobał, dodam kolejny za kila dni, jeśli nie to piszcie komentarze, potrafię przyjąć krytykę:)x
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
„Obiad!”- usłyszałam głos mamy
dochodzący z wnętrza domu, szczerze mówiąc nie chciało mi się iść, wolałam posiedzieć w ogródku, i
wygrzewać się w Czerwcowym słońcu. Za kilka dni wakacje a ja stałam się jeszcze
bardziej leniwa, zamiast dawać z siebie wszystko i pomagać w domu żeby zyskać u
rodziców.
-„Zjem
później!”- odpowiedziałam, ale tata zaraz zakłócił mój odpoczynek, stał nade
mną razem z mamą.
-„O co chodzi?”- spytałam zdezorientowana.
- „To ty
zapomniałaś że jutro masz urodziny?”- powiedzieli sarkastycznie
-„No wiem,
ale to jutro?”
-„A może
zaczęłabyś planować?”
-„A no
właśnie! Dzięki!”- krzyknęłam do nich przez
ramie biegnąc do mojego pokoju. Prawie bym zapomniała wypisać listę
zakupów i takich drobnostek, przecież musimy coś jutro jeść. Byłam tak
podekscytowana faktem że jutro kończę 17 lat że nie zauważyłam jak brat usiadł
koło mnie i zaczął się przyglądać mojej liście.
-„Czego?!”-
syknęłam, nie lubiliśmy się z Bartkiem, Był o 2 lata starszy i zawsze
wkurzający. -„Nic, przyszedłem po laptopa gnojku.”- odpowiedział idąc w jego stronę.
-„Spadaj,
potrzebuje go.”
-„Nikogo to
nie obchodzi..”- powiedział wychodząc.
„Nie nawidze
go”- pomyślałam. Resztę dnia spędziłam na zakupach z mamą, kupiłyśmy pizzę,
lody, chipsy, cole, fantę, i inne fastfoody. Zobaczyłam też śliczne spodenki i
vans’y z napisem „R94”. ROOM 94! Kochałam ich jak nigdy, zawsze chciałam ich
spotkać ale nie przyjeżdżali nigdy koło mnie a teraz kiedy wreszcie przyjadą za
tydzień to nie mam pieniędzy żeby pójść, to się nazywa ironia losu.
Następnego dnia, wstałam wcześnie,
była 6:15, „no cóż skoro nie mogę spać to pójdę pod prysznic” postanowiłam.
Kiedy skończyłam, przebrałam się w nowe spodenki, przewiewną bluzkę i vansy.
Pomalowałam lekko oczy kredką, użyłam maskary, trochę pudru i gotowe! Wyprostowałam
moje sięgające do połowy pleców jasne blond włosy i zeszłam na dół. W kuchni
czekały już na mnie naleśniki przygotowane przez mamę. Zjadłam i wyszłam do
szkoły, po
drodze spotkałam Natke i Ole, z którymi rozmawiałam o moich urodzinach przez całą drogę.
. Po szkole
szliśmy w dziesiątkę: Ja, Emi, Rafał, Natka, Ola, Daria, Magda, Ewa, Michał i
Darek, wszyscy do mnie na urodziny. Kiedy doszliśmy na miejsce, zjedliśmy
pizze, popływaliśmy w basenie, graliśmy w siatkę i wkońcu przyszedł czas na
prezenty, dostałam różne rzeczy jak ciuchy, plakaty 1D i ROOM 94, płyty, cover
na telefon itp. Ale co najbardziej mnie ucieszyło to to co dostałam od
rodziców.
-„Teraz
nasza kolej, odpakuj.”- oznajmił tata. Szybko otworzyłam małą torebeczkę w
której znajdowały się dwa skrawki papieru, wzięłam je do ręki. Kiedy zobaczyłam
co to jest nie mogłam oddychać, dwa bilety na koncert ROOM 94 w Krakowie! W
pierwszym rzędzie! Mogłam wziąć jedną z dziewczyn, oczywiście Emi.
Podziękowałam rodzicom z całego serca, nie mogłam uwierzyć że zobaczę moich
idoli na żywo! Rodzice musieli naprawdę dużo kasy wydać! Kocham ich! Urodziny
minęły szybko, chłopaki poszli o 23, a dziewczyny zostały u mnie na noc. I tak
Rafał mieszkał 3 domy ode mnie, a Michał i Darek spali u niego. Gadałyśmy z
nimi przez skype’a i ogólnie to był najlepszy dzień w moim życiu ale jeszcze
lepszy miał dopiero nadejść.
Tydzień
ciągnął się w nie skończoność, w moim małym małopolskim miasteczku pod Krakowem
jak i w całej Polsce zaczęły się wakacje. Zostały 3 dni do koncertu, szkoda mi
było że nie mogę wziąć reszty dziewczyn ze sobą ale Emi i ja byłyśmy dwoma
największymi Roomies ze szkoły i nie mogłam inaczej zrobić bo wiem że gdyby Emi
była na moim miejscu też wzięła by mnie.
W dzień
koncertu obudziłam się rano o 9;00 i nie wiedziałam co ze sobą zrobić, Rafał w którym byłam zakochana po uszy
nie odzywał się do tej pory, ale nie przejmowałam się nim, byłam zbyt
podekscytowana tym co stanie się za 12 godzin. Zajęłam się czymś i o 16 poszłam
do Emi się wspólnie przygotować. Na koncert założyłam: Wysokie czarne spodenki,
białą koszulkę z napisem „Chasing the Summer”, full cap i trampki. Emi założyła
czarne spodenki, fioletowy top, szelki i trampki. Jej mama miała nas zawieść i
przywieść z koncertu. Wyjechałyśmy po 17, na wypadek korków wolałyśmy wyjechać
wcześniej. Do Krakowa mamy 10 minut autem więc miałyśmy jeszcze niecałą godzine
w zapasie.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce,
zaniemówiłam, stałam przed tym świętym miejscem i już miałam klękać kiedy
przypomniałam sobie że jesteśmy w miejscu publicznym i postanowiłam zrezygnować.
-„Miłej
zabawy dziewczynki”- powiedziała mama Emi – „przyjadę po was o 2, tak jak się
umawiałyśmy.”
Koncert
kończył się o pół nocy ale chciałyśmy jeszcze iść po autografy i zdjęcia. Ruszyłyśmy do
przodu, trochę stałyśmy w kolejce ale warto było! Zajęłyśmy nasze miejsca w
pierwszym rzędzie i po 20 minutach światła skierowały się w stronę sceny, moi
idole weszli! Przywitali nas miłym „Cześć Polska!” przynajmniej próbowali to
wypowiedzieć, słabo poszło ale było to przesłodkie. Zaczeli piosenką „Puzzle
Piece” poczułam dreszcz przechodzący przeze mnie. Później: „Rewind”, „Take it
back”, „You got it wrong”, „Superstar” a później co raz to sławniejsze
piosenki. W końcu zagrali „Ignorance is bliss” i miałam wielką ochotę wejść na
scenę i przytulić ich ale wiedziałam że ochroniarze wyrzucą mnie przed końcem
koncertu więc zrezygnowałam. Po zaśpiewaniu „Chasing the summer” nadszedł ten
okropny moment i chłopcy zeszli ze sceny. To naprawdę były najlepsze 4 godziny
mojego życia!
Po zakończeniu koncertu większość
dziewczyn pobiegło w stronę kulisów po autografy a my razem z nimi. Niestety
ochroniarz zabronił wejścia i wyrzucił nas wszystkie.
-„kto by się
spodziewał?” – powiedziałam sarkastycznie.
-„Chodź przejdziemy
się. Oni zwykle wychodzą po koncertach jeśli ochrona pozwoli”- zaproponowała
Emi.
I tak nie
miałyśmy co robić przez dwie godziny więc zrobiłyśmy kółko dookoła budynku, w
pewnym momencie zauważyłyśmy otwarte drzwi. Popatrzyłam do środka. Prawie
umarłam, Dean, Kieran, Sean, Kit i Ashley siedzieli w środku, bez ochroniarzy!
Chciałam wejść ale nogi odmówiły posłuszeństwa, więc po prostu stałyśmy w progu
zahipnotyzowane. Sean nas zauważył. Zrobiłam się czerwona i schowałam za ścianą.
Kit zawołał nas po angielsku żebyśmy weszły. Anglik się jednak na coś sprzydał bo
rozumiałam go perfekcyjnie. Weszłam schowana za Emi.
-„Pokaż się”
– Powiedział Dean – „Chyba się nas nie wstydzisz? Znacie angielski?”
Wyszłam i
przytaknęłam. Mój wzrok powędrował w stronę Kieran’a który nam się przyglądał.
Był jeszcze przystojniejszy na żywo niż na zdjęciach czy na scenie.
-„Siadajcie” - powiedział.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że się wam podobał:) piszcie komentarze bo inaczej jak będę wiedzieć czy jest do dupy czy nie?xD
ROOM Love #2: http://room94-polska.blogspot.co.uk/2013/04/room-love-2.html
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że się wam podobał:) piszcie komentarze bo inaczej jak będę wiedzieć czy jest do dupy czy nie?xD
ROOM Love #2: http://room94-polska.blogspot.co.uk/2013/04/room-love-2.html
Jeeej przeczytałam i jaram się. To naprawdę dobrze napisany imagin ;) Ja zaczęłam pisać imagina z Deanem w roli głównej ;))
OdpowiedzUsuńteż mam zamiar coś zacząć pisać :3
OdpowiedzUsuńJest super :D naprawdę .. proszę daj kolejne częsci jak najszybciej ♥
OdpowiedzUsuńAww dziękuje:) Już jest 2 część;)http://room94-polska.blogspot.co.uk/2013/04/room-love-2.html
Usuń